integracja

integracja

piątek, 4 listopada 2016

Karać czy nagradzać? Jak postępować z niegrzecznym dzieckiem?

Na pytanie czy chcąc posiadać grzeczne dziecko lepiej jest je karać czy nagradzać właściwie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Oczywiste jest, że w procesie wychowywania należy i karać i nagradzać, natomiast proporcje i metody będą różne w zależności od nurtu psychologii jaki reprezentuje specjalista. Nie ma więc jednej odpowiedzi wspólnej dla wszystkich psychologów.
Wiadomo również, że wiele zależy od tego jakie jest dziecko. Są dzieci uparcie dążące do realizacji swoich pomysłów, są dzieci lubiące reguły, którym wystarczy proste uzasadnienie by stosowały się do wymaganych zasad, są takie, które muszą odczuć na własnej skórze, że jednak warto było rodziców posłuchać i takie, którym wystarczy niezadowolona mina bliskiej osoby, by zrezygnowały z niewłaściwego czynu. Ostatecznie każdy rodzic musi podjąć decyzję jakie metody będą najlepsze dla jego dziecka, a także dla niego samego (każdy z nas ma określony temperament, własne przekonania i ciężko sobie wyobrazić na przykład spokojnego, mało pewnego siebie rodzica, uważającego, że dzieci powinny mieć przestrzeń do wyrażania siebie, który pod wpływem porad zacznie stosować ostry rygor w domu i metody wręcz wojskowe). W związku z tym poniższe uwagi nie są obiektywnymi, jedynymi słusznymi prawami, ale bardziej wskazówkami, które, mam nadzieję, okażą się pomocne w wybieraniu najskuteczniejszych rozwiązań problemów, które napotykamy wychowując nasze dzieci.
Zastanawiając się nad tym czy skuteczniejsze są kary czy nagrody warto przyjrzeć się w jaki sposób tłumaczymy ludziom jak mają dojechać w nieznane im miejsce. Gdy ktoś pyta nas o drogę do np. szpitala mówimy: „Proszę jechać prosto, na najbliższym skrzyżowaniu trzeba skręcić w prawo, potem na trzecich światłach w lewo i na wprost będzie budynek szpitala”. A teraz wyobraźmy sobie, że mamy wytłumaczyć tę samą drogę, ale możemy mówić tylko to, czego nasz rozmówca ma nie robić. Brzmiało by to mniej więcej tak: „Proszę nie jechać w prawo i nie jechać w lewo, na najbliższym skrzyżowaniu nie należy ani jechać prosto ani skręcić w lewo, potem na trzecich światłach nie jechać prosto ani nie skręcać w prawo i budynek szpitala będzie ani po prawej ani po lewej stronie”. Jak widać normalnie określamy dokładnie co dany człowiek ma zrobić, a nie czego ma nie robić. Jednak to, co przy tłumaczeniu drogi jest oczywiste przy wychowywaniu już takie oczywiste nie jest. Przyzwyczailiśmy się bowiem do tego, że dzieci wychowuje się poprzez mówienie im czego nie wolno i często karzemy je za rzeczy, które robią źle, ale nie wskazujemy, jak powinny się zachować, żeby było dobrze.
Można ukarać dziecko, które rysuje kredką po ścianie, żeby więcej tego nie robiło. Wydaje mi się jednak, że lepiej takiemu maluchowi powiedzieć czy pokazać, że kredką nie należy rysować po ścianie, ale może na kartce z bloku, na wybranej stronie w kolorowance, na kartkach w zeszycie. Gdy wiemy, że dziecko to zrozumiało (po paru takich tłumaczeniach) a nadal „upiększa” nasze ściany, wtedy dobrze jest wkroczyć z karą. Często jednak zachowania dzieci odbieramy jako złośliwe, dokonywane z premedytacją, niegrzeczne, a wynikają one z braku wiedzy o świecie. Nasza kara i słowa „tak nie wolno” lub „nie rób tak” nadal nie informują dziecka jak powinno postąpić albo jakie dokładnie zasady panują w dorosłym świecie.
Poza tym nagroda, jeśli jest adekwatna do czynu zawsze wzmacnia poczucie wartości, motywuje do dalszych starań. Nie ma jednak wątpliwości, że nie da się i nie powinno całkowicie eliminować kar.
Czasami nie mamy czasu na długie wyjaśnienia. Zdarza się także, że zachowanie dziecka zagraża jego zdrowiu czy życiu i konieczna jest dotkliwa konsekwencja by zapamiętało na długi czas, że absolutnie danej rzeczy robić nie wolno. Kary, które zwykle łączą się z dyskomfortem są potrzebne nie tylko jako sposób eliminowania niepożądanych zachowań, ale także jako „szczepionka” na przykrości i trudne sytuacje w dorosłości. Dziecko, które musi się zmierzyć z mało sympatyczną reakcją ze strony bliskiej osoby ma okazję do wypracowania strategii radzenia sobie z trudną sytuacją, co jest niezbędne w późniejszym życiu.

środa, 2 listopada 2016

DZIESIĘĆ PRZYKAZAŃ WYCHOWANIA DZIECI

Dziesięć przykazań wychowania dzieci

1. Okaż twojemu dziecku trwałą, nieustającą miłość i opiekę – jest to tak ważne dla jego umysłowego i duchowego zdrowia, jak pożywienie dla ciała.

2. Bądź hojny w poświęcaniu dziecku swojego czasu i okazywaniu mu twojego zrozumienia –zabawa z dzieckiem lub czytanie na głos liczy się o wiele więcej niż uporządkowane, funkcjonujące bez zakłóceń gospodarstwo domowe.

3. Umożliwiaj twojemu dziecku zdobywanie nowych doświadczeń i już od pierwszych dni jego życia „zanurz” je w mówionym języku – wzbogaca to jego duchowy rozwój.

4. Zachęcaj dziecko do zabawy w każdej formie: w pojedynkę, z innymi dziećmi, do badania świata, naśladowania, eksperymentowania, budowania, kreatywnego tworzenia.

5. Chwal częściej i głośniej wysiłki niż osiągnięcia.

6. Powierzaj dziecku stale rosnącą odpowiedzialność – podobnie jak inne umiejętności trzeba je wciąż trenować.

7. Pamiętaj o tym, że każde dziecko jest wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju – sposób, w jaki traktujesz jedno i który jest dla niego zupełnie w porządku, dla drugiego może być niewłaściwy.

8. Pokazuj swoją dezaprobatę i niezadowolenie w taki sposób, który nie będzie oznaczał dla wieku, osobowości i rozumienia dziecka zbyt wygórowanych wymagań.

9. Nigdy nie używaj groźby pozbawienia dziecka miłości albo że je komuś oddasz. Możesz odrzucać i nie akceptować jego zachowania, ale nie pozwól nigdy, aby zrodziło się w nim podejrzenie, że możesz odrzucać jego osobę.

10. Nie oczekuj wdzięczności. Twoje dziecko nie prosiło się, żeby przyjść na świat – to była twoja decyzja.



Źródło: Mia Kellmer Pringle „Czego potrzebują dzieci”